czwartek, 28 marca 2013

Zapomniany Aluś czyli mój kilkunastodniowy tymczas

Zapomniałam o Alusiu. Była późna jesień 2008 r. Takie "coś" zobaczyłyśmy z Alus59 (już wiadomo skąd się wziął nick ;) ) w Azylu w Konstancinie przy okazji wyciągania kolejnej ślepinki (Maszeńki).


Kociak miał pół roku, wyglądał na 2-3 mce i był... hmm ładny inaczej. 

A59 zobaczyła, zaniemówiła, a wieczorem zadzwoniła do mnie, że ona tego kota
bierze bez względu na jego zdrowie i rokowania /koty z karłowatością
przysadkową nie żyją długo/.

Jego widok mógł się przyśnić...



W następną sobotę Aluś opuścił Azyl i został zakwaterowany w lecznicy. Było wszystko - karłowatość, chora trzustka, wątroba, tarczyca, biegunka i na dodatek był grzyb. Zaglądałyśmy do Alusia w każdej wolnej chwili, w tym niezbyt ładnym futerku mieszkało wspaniałe serduszko - kochane i kochające. No miziak nad miziaki.
Aluś spędził jakiś czas więc w lecznicy dla dokonania wszystkich badań, podreperowania zdrowia, na okres bożonarodzeniowy przyjechał do mnie (do Oli jeszcze wtedy nie mógł pójść, Ola musiała swoje koty rezydentne i tymczasy poszczepić szczepionką przeciwgrzybiczą). 
Nie muszę ukrywać, żeśmy się w Alusiu całą rodziną zakochali. Robił z nami co chciał:
Bawił się w zmywarce



wspinał się na roślinki 

Pokochaliśmy tego łobuziaka. I kiedy pozarażał grzybem prawie całą rodzinę, a my wcale się na niego nie gniewaliśmy został od nas zabrany. Ale wcześniej bywały takie obrazki


z synem

spanie na mnie

u panka w objęciach z Guciem


z Gałeczką na łóżku

był okres bożonarodzeniowy

 W końcu z bolącym sercem oddaliśmy go Oli. Szybko zaadoptował się do nowego miejsca, poznał koty, pokochał Pańcię, uznał, że jest jej najdroższym kotem więc musi zajmować wszystkie jej myśli i czyny. Stał się takim trochę namolnym koteczkiem (zdarza się, że A59 opędza się od niego jak od uprzykrzonej muchy, ale ja jej nie wierzę, że mogłaby wprowadzić w czyn to co wtedy mówi).


Jak widać Aluś stał się pięknym kotem. Wyszedł z większości chorób. Po karłowatości nie pozostał nawet ślad. W Azylu ważył 60 dkg, teraz jego wielkość nie odbiega od średniej. Siedzi w nim herpes, miewa nawroty KK, zapada na górne drogi oddechowe, ale ponoć ten kot miał mieć bardzo krótkie życie. Chce żyć, więc żyje.


 Zdarzało się, że wpadał do nas w odwiedziny i wtedy pokazywał, że bardzo odpowiada mu moja kuchnia. Degustował ciasto łażąc po stole

Aluś jest dowodem na to co może zdziałać troska i miłość. Kolejny kot łąbądek z brzydkiego kaczątka :D

Komentarze

  • wiesia.and.company 2013/03/24 16:19:33

    Ogromnie się wzruszyłam czytając i oglądając. Taki chudziaczek, nieboraczek. Jak dzielnie maszerował na tych swoich kruchutkich nożynkach. Całkiem rezolutny! I radził sobie doskonale z kocimi domownikami, a to wtulony w Gucia, a to w Gałeczkę. Jakby potrzebował ciepła innych, bo to jego przetrzebione grzybicą futereczko chyba niewiele ochrony dawało. Jak to dobrze, że trafił do Was, dziewczyny, czy może na Was. Cieszę się.
    I tak się ucieszyłam widząc go dużego, zaradnego, wcinającego ciasto z talerzyka! Dusza rośnie! Ależ mu dobrze u dobrych ludzi! Przy okazji: pozdrowionka dla Alus59!
  • alus59 2013/03/24 18:59:20

    Witam się na blogu Basi :)
  • noirdesir2 2013/03/25 09:48:20

    miłość, dobre chęci, troska czynią cuda :)
  • elzbieta.24 2013/03/25 11:15:19

    Jeszcze jedno potwierdzenie że miłość i opieka potrafią zdziałać cuda w przypadku zwierzaka bo niestety z ludźmi bywa bardzo różnie.Barbo kolejna kocia historia wyciskająca łzy.Gdyby nie Wy ten maluch nie wyrósł by na takiego cudnego kocura.
  • alus59 2013/03/25 18:42:38

    Kilka słów o bohaterze tego wpisu Basi :) Aluś generalnie ma się bardzo dobrze, o czym świadczy chociażby waga kocia: 4,75 kg :).
    Niestety 3 - 4 razy do roku ma nawroty kk, które czasami kończą się stanem zapalnym oskrzeli :( Tak jest właśnie teraz .... Jednak stan chorobowy, nie ma wpływu na ADHD Alusia :) Kocio szaleje okropnie, szczególnie około godziny 6 rano ....
  • wiesia.and.company 2013/03/25 19:56:01

    Malutki szaleniec :-) Jak rozrabia, to znaczy że nieźle się czuje. :-) A z tymi wirusami to niestety tak jest, że rezydują i lubią się przypominać. Miluś ma kłopoty z zatokami, czasem lepiej a czasem gorzej. Ale też ma ADHD, och jak lubi zamęczać wymuszaniem pieszczot.
    Ale jak nie dopieszczać słodziaków? Ręka sama się wyciąga :-)
  • alus59 2013/03/25 22:50:12

    Wiesiu - jaki on malutki? Toż to wielki kot, prawie 5 kilosów :) Tylko z malutkim rozumkiem on ci jest, ale i tak kocham go straszliwie :) :)

  • olinka20 2013/03/26 11:11:09

    Wzruszajaca historia, az mi sie oczy zaszkliły.
    Wspaniała robota i Twoja Barbo, i Twoich kótów i oczywiscie Alus. Pozdrawiam!



8 komentarzy:

  1. Dzielny maluch, jak widać wie co dobre:)
    (jakby kto nie wiedział to ja-wadera)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurza d... znaczy twarz... Jakoś coś się słabo poruszałam po blogspocie, no, dopadła mnie chwilowa demencja. Ale już... mogę publikować :-) No dobrze, spróbuję.
    Ale jest fajny, znam koty o dziecinnym podejściu do życia (ludzi też znam!). Mój Kubuś był taki duży, a dzieciak... Fryga jest dzieckiem, tuli się do Wikci, poprzednio obrała sobie za opiekuna Kubusia. Lubię takie dzieciaki, mają dobre serduszka. Dobra, gadam, bo próbuję stronkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam Was, witam! Dziękuję za odwiedziny. Myślę nad nowym wpisem, nie wiem jeszcze na co się zdecydować: koty i kwiaty, czy raczej śpiące koty co bardziej oddaje atmosferę i porę roku (zimową ) za oknem. No i niby powinnam robić co innego, święta za pasem, samo się nie zrobi :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne koty, piękna historia i ... piękni ludzie:-)

    Wszystkiego najlepszego na Święta
    mary_ann na Gmailu

    OdpowiedzUsuń
  5. Blog świetny, koty piękne - jest co pooglądać i poczytać. Wesołych Świąt. :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja w kwestii technicznej - dlaczego wywaliło mój kompletnie neutralny komentarz z wczoraj? Naprawdę pisałam go podpisana pod spodem ja, mary_ann:-) Kiedy loguję się z gmaila, to widać mnie jako "mimo", bo kiedyś taką na nim przywdziałam tożsamość.

    Przy okazji - Wesołych Świąt! Ludziom i kotom!
    Mary_ann = mimo

    OdpowiedzUsuń
  7. Już widzę, że pier3wszy komentarz był, ale coś się jednak dzieje. Kwestia przeglądarki? Albo nie widzę komentarza, a potem jest, albo wysyłam i jest, a potem znika.

    OdpowiedzUsuń
  8. Twój zamieszczony wpis był wczoraj, jest dzisiaj - nic się z nim nie dzieje. Nie potrafię powiedzieć w czym rzecz. Może odezwie się ktoś, kto będzie wiedział?

    OdpowiedzUsuń