czwartek, 28 marca 2013

Florcia/Maszeńka. I do niej uśmiechnął się los

Maruś pojechał, a że życie nie lubi pustki kolejną biedą, która wymagała natychmiastowej opieki okazała się dymna pręguska. Jedno oko było już usunięte, drugie niewidzące. Mieszkała w pomieszczeniu z innymi kotami, przy ładnej pogodzie wychodziła na wybieg. Chociaż wpierw musiała doleczyć koci katar.





Kotka była bardzo łagodna i miła. A tak w ogóle to byłam w szoku jak ona sobie radziła. Po schodkach chodziła wypróbowaną metodą - sprawdzała jedną łapką jak wysoko jest do następnego stopnia i dopiero wtedy przenosiła cały ciężar ciała na dół. Często przemieszczała się chodząc wzdłuż ścian ocierając się o ściany grzbiecikiem. Szło jej to bardzo zgrabnie. A jak nosiła ogon widać, prawda ?




A jak już była bardzo zmęczona to szła spać. Np. tak:



Albo na drugim boczku ;)



Oczywiście cały czas prowadzony był wątek na forum miau, z opowiastkami i zdjęciami w poszukiwaniu domu. No i domek się znalazł. Bardzo szybko. Tak napisała Duża od Florci, która u Dużej została Maszeńką:


"I od razu pomyślałam, że to przecież jest moja wymarzona Maszeńka. Myślałam o niej, nawet już tęskniłam, ale jest zawsze tyle strasznie poważnych i rozsądnych "ALE...".
Wieczorem wychodziłam od przyjaciół, w ciemnościach zza autobusu skręcającego na skrzyżowaniu, jak spod ziemi wyjechał samochód. Głośno hamował, zatrzymał się kiedy zderzak dotykał już mojej nogi. Byłam na pasach, światło było zielone, nic mi się nie stało, ale już te "ale" się nie liczyły.
Napisałam, że chcę wziąć koteczkę. Jak najszybciej."


Na koniec weekendu, w listopadową niedzielę Maszeńka pojechała do siebie. W niedalekiej przyszłości przeszła jeszcze usunięcie polipa z ucha, było trochę innych problemów ze zdrowiem, ale to jest nic w porównaniu z faktem, że nie mieszka już w Azylu.

 

Komentarze


  • karple 2013/01/30 09:49:26

    Basiu- zawsze rano zagląda na Twojego bloga. Lubię czytać te wzruszające historie z dobrym zakończeniem. To taki pawer na cały dzień :)
  • elzbieta.24 2013/01/30 15:51:40

    Czytam ten blog uśmiechając się przez łzy.
  • andy3458 2013/01/31 20:48:07

    Ja rzadko czytam blogi, ale ten akurat mnie zainteresował i jest już moją następną stałą pozycją.
  • wiesia.and.company 2013/02/02 17:49:13

    Barba, te opowieści byłyby smutne, bo to przecież duuużo kociego nieszczęścia i bólu, ale zakończenia są bardzo szczęśliwe. To we mnie buduje wiarę w człowieka, w to, że każdy znajdzie swoją miłość lub spełnienie. A zdjęcia są wzruszające. Od razu rzucam się na swoje koty i zamęczam je głaskami. :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz