wtorek, 9 lipca 2013

Jasne, że boimy się cały czas, ale jest postęp!

Od czasu uwolnienia Gałeczki uważnie obserwowaliśmy jej zachowanie. Wydawała się być mocno zaciekawiona przyrodą, nowymi zapachami, ale zwiedzała w ogromnym napięciu. Zresztą nic dziwnego  - ona zwiedza węchem. To nawet nie przypadek Wiesinej Frygi pozbawionej jednego oka, jeśli Gałcia widzi cokolwiek tym oczkiem, które ma to tak jakby człowiek chciał coś zobaczyć przez dno butelki. Prawdopodobnie widzi tylko światło. I to jest właśnie fenomen niewidzących (osób, zwierząt) jak potrafią przystosować się do warunków. Wracając do Gałki widać było, że to zwiedzanie ją wyczerpuje, ale nie odpuszcza. Tyle, że łatwiej byłoby jej gdyby potrafiła rozluźnić się, odpocząć. A podstawową kwestią, żeby poznała ogród na tyle dobrze, żeby potrafiła znaleźć drogę powrotną. Powoli, powoli tak się dzieje... 





A potem znalazła drogę pod świerk, ulubione miejsce odpoczynku Gucia, choć nie tylko



Tak było przed moim wyjściem z domu. Nawet czekałam trochę, żeby dać jej czas na błogie leniuchowanie w zieleni. Potem wróciła, a ja pojechałam w interesach.
Później znowu korzystała ze swobody



 A potem leżakowała z drugiej strony domu



Jakiś czas temu wróciła, nakarmiłam i zamknęłam. 
Wystarczy na dziś, już wieczór ;)

Dzielna mała. Chociaż i ja dzielna jestem....

niedziela, 7 lipca 2013

Buszująca w bluszczu

Gałeczka cały czas ma wielką chęć zwiedzania. Natury. A my się boimy. Dlaczego wiadomo, nawet nie warto ubierać tego w słowa. Ale mamy świadomość, że jeśli nie oswoimy jej z ogrodem, a siebie z naszym lękiem znowu może przydarzyć się sytuacja jak ta z ub. roku. Wiemy, że dziewięć na dziesięć osób będzie radziła nam, żeby raczej zamykać, pilnować, nie wypuszczać... Dzisiaj pierwszy dzień kiedy drzwi otwarte, a Gałcia wychodzi, zwiedza i ...wraca. Czasem kiedy ją coś przestraszy, czasem ucieka do domu wołana. Chodzimy co i raz, rozglądamy się żeby upewnić się, że jest. Jakiś czas temu przybiegła do kuchni, dostała swoje mięsko (gotowane),pojadła i poszła dalej spacerować.Teraz przyszła z własnej woli i podreptała schodami "do siebie". Chyba się zmęczyła. Oczywiście to nie tak, że już,  jesteśmy na początku drogi, ale to już coś:)

Gałeczka bluszczowa 




Coś ciekawego dzieje się w górze

A potem zawędrowała w ciemny las. Tzn wzdłuż ogrodzenia z sąsiadem rośnie szereg świerków, bliżej domu bardzo wysokie i gęste tuje. Tam jest bardzo ciekawie :)

 

Potem zastanawiała się czy w okolicy śmietnika nie ma aby jakiegoś tajemnego przejścia (bo jest - koty przeskakują tam ogrodzenie "na dwa razy", te mniej pokaźne wykorzystują szparę między słupkiem, a ramą furtki) Chyba nie wygłówkowała, ale  ofkors zostało to już zabezpieczone. 




Chwilę odpoczywała



Rudalon spał na przyczepce


Plastek wylegiwał się na trawie


I kiedy wydawało się, że dzień był owocny - Gałeczka samodzielnie wróciła do domu - wieczorem wyszła raz jeszcze i uśpiwszy moją czujność znalazła drogę do garażu. Taaa długo trwało zanim z powrotem znalazła się w domu. Tyle dobrego, że wiedziałam gdzie jest :)