niedziela, 7 lutego 2016

Wiosna, wiosna, wiosna...

Niby dopiero początek lutego, a aura mocno wiosenna. Chyba najbardziej czują wiosnę poddomowce. Rezydenci zaspali, w przenośni i w rzeczywistości, można ich znaleźć śpiących w swoich ulubionych miejscach.
W dzisiejszej sesji fotograficznej udział wzięły dwa rudzielce, bury Buruś raczej obserwował ich harce. 

Rudalon twierdzi, że to jego terenik, trzeba go więc oznaczyć swoim zapachem 


Trzeba zobaczyć czy lód zszedł już z oczka

Jak widać ryby przetrwały zimę w całości, jeszcze nieaktywne, na żerowanie poczekają aż woda osiągnie wyższą temperaturę


Rudy król


Gonitwa rudzielców


Uff, przeżyłem




Można wygrzać futerko
Grzeje w plecki

Idę sprawdzić co "kuchnia" serwuje na podobiadek 


Czy wiosna już zostanie na stałe nie wiadomo. Zima może jeszcze na chwilę wrócić, ale będą to jej ostatki. Oby!

Mam nadzieję aktywnie wrócić do pisania tego bloga, bo pogoda w plenerze coraz bardziej sprzyja spacerom i zabawom na świeżym powietrzu. Mam na dodatek nowy "sprzęt" w postaci niezłej lustrzanki.
Może nawet rozszerzę temat bloga o wnuki, bo tak szybko rosną i zmieniają się, że jeszcze chwila, a pójdą do szkoły ;)

2 komentarze:

  1. Ooo... ale fajnie w terenie! Brygada na razie męska :-) W okienku panienka całkiem nieźle rozwinięta (Hesia) :-) Jak dużo ryb! Oj, będzie zabawa niedługo, jak już będzie cieplej. Czyżby Pańcio wyszedł też w teren i porządkował - bo te choinki tak jakoś pokotem... Pisz i pstrykaj! Plastek całkiem nieźle obrósł ciałkiem :-) Pięknie się zaczyna robić :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. ale fajne rude kity! te pierscionki na ogonach to jak u zbikow. kadanka

    OdpowiedzUsuń