Niby dopiero początek lutego, a aura mocno wiosenna. Chyba najbardziej czują wiosnę poddomowce. Rezydenci zaspali, w przenośni i w rzeczywistości, można ich znaleźć śpiących w swoich ulubionych miejscach.
W dzisiejszej sesji fotograficznej udział wzięły dwa rudzielce, bury Buruś raczej obserwował ich harce.
Rudalon twierdzi, że to jego terenik, trzeba go więc oznaczyć swoim zapachem
Trzeba zobaczyć czy lód zszedł już z oczka
Jak widać ryby przetrwały zimę w całości, jeszcze nieaktywne, na żerowanie poczekają aż woda osiągnie wyższą temperaturę
Rudy król
Gonitwa rudzielców
Uff, przeżyłem
| |
| Można wygrzać futerko |
|
Grzeje w plecki
Idę sprawdzić co "kuchnia" serwuje na podobiadek
Czy wiosna już zostanie na stałe nie wiadomo. Zima może jeszcze na chwilę wrócić, ale będą to jej ostatki. Oby!
Mam nadzieję aktywnie wrócić do pisania tego bloga, bo pogoda w plenerze coraz bardziej sprzyja spacerom i zabawom na świeżym powietrzu. Mam na dodatek nowy "sprzęt" w postaci niezłej lustrzanki.
Może nawet rozszerzę temat bloga o wnuki, bo tak szybko rosną i zmieniają się, że jeszcze chwila, a pójdą do szkoły ;)